- “Jeśli do jednego otworu wlewa się 20 milionów litrów wody, wypływa z powrotem cztery miliony z wieloma szkodliwymi substancjami Powstaje pytanie, co z tym zrobić” -
W USA wypadki przy wydobywaniu gazu łupkowego zdarzają się raz na sto odwiertów, ale gorsze są czynności rutynowe, tj. odzyskiwanie zanieczyszczonej wody - powiedział PAP zajmujący się ekologią prof. Robert W. Howarth z amerykańskiego Cornell University.
Dodał, że poważne wypadki, związane np. z wyciekiem metanu i innych substancji, zdarzają się raz na 1000 odwiertów. “Może to nie wydaje się dużo, ale w Pensylwanii jest sto tysięcy odwiertów, co daje sto poważnych i tysiąc mniejszych wypadków” - wyliczył Howarth. “Ale większym problemem niż wypadki są rutynowe czynności” - zaznaczył.
Chodzi o metodę tzw. szczelinowania hydraulicznego, stosowaną na szeroką skalę w USA, a której stosowania w UE chcą zakazać Zieloni. Polega ona na wpompowaniu pod ciśnieniem w głębokie odwierty dużej ilości wody z niewielką domieszką substancji chemicznych, by rozsadzić skałę łupkową i uwolnić gaz. Metoda ta jest zakazana we Francji, obiekcje wyrażają też Niemcy. Póki co, nie ma innej metody, a Polska może mieć największe złoża gazu łupkowego w Europie, co budzi nadzieje na energetyczną niezależność.
“Wtłacza się w odwiert dużą ilość wody z toksynami, dodatkowo płyn wyciąga ze skały radioaktywne substancje, toksyczne węglowodory i metale, a 20 do 30 procent wpompowanego płynu wraca z powrotem. Jeśli do jednego otworu wlewa się 20 milionów litrów wody, wypływa z powrotem cztery miliony z wieloma szkodliwymi substancjami Powstaje pytanie, co z tym zrobić” - tłumaczył Howarth. Jego zdaniem, nie ma odpowiedzi na to pytanie, bo nie ma jeszcze technologii “recyklingu” zanieczyszczonej wody. Czytaj dalej »