Wycięto jej nerki, została zgwałcona i wrzucona do rzeki. Znała jakąś tajemnicę i dlatego ktoś ją uprowadził, a później zamordował – cały Białystok aż huczy od strasznych opowieści na temat śmierci Katarzyny Dobreńko (†28 l.). Jej ciało w miniony weekend wyłowiono z Narwi w okolicy Wyszek (woj. podlaskie). Padła ofiarą sataniztów czy handlarzy organów?
Katarzyna Dobreńko – młoda, ładna, zgrabna, zawsze roześmiana. Chciała założyć rodzinę i mieć dzieci. Zaginęła 10 kwietnia. Rodzina i przyjaciele w Białymstoku natychmiast porozklejali plakaty z jej zdjęciem, zamieścili informacje w lokalnych mediach i na Facebooku. Wierzyli, że Kasia się odnajdzie. Podejrzewali, że ktoś najpierw ukradł torebkę Kasi, a później pod pozorem jej zwrotu wywabił ją z cukierni, w której pracowała i uprowadził.
Dziewczyna po raz ostatni była widziana przy drodze, która prowadzi w okolice miejsca, gdzie później odnaleziono jej ciało. Po ponad miesiącu poszukiwań rodzina była przygotowana na najgorsze. Kiedy znaleziono ciało, bliskich wezwano do identyfikacji zwłok. Rozpoznali odzież zaginionej Kasi….
W środę odbyła się sekcja zwłok. Jednoznacznie potwierdziła, że to ciało białostoczanki Katarzyny Dobreńko. Nie dała jednak odpowiedzi na zasadnicze pytania: co było przyczyną śmierci 28-latki i kiedy nastąpił zgon. Biegły stwierdził jedynie, że brak jest zmian pourazowych. Ze względu na daleko posunięty rozkład zwłok, nie był w stanie określić przyczyny śmierci, a nawet tego, czy to było utonięcie, czy Kasię ktoś zabił wcześniej, bo płuca były niemal w całości rozłożone.
W Białymstoku wiele osób wierzy więc w wersję o jej uprowadzeniu. Pojawiły się też spekulacje, że było to porwanie na zlecenie, a Kasi została wycięta nerka na organy.
– Znaleziono jej zwłoki bez wnętrzności. Wszystko zostało wyjęte, pewnie na handel narządami – można przeczytać na jednym z forów. – Nawet nie było z czego sekcji zrobić – to kolejny wpis zszokowanego internauty.
Prokuratura na razie nie potwierdza tych spekulacji. Śledczy badają, czy do śmierci przyczyniły się osoby trzecie. Tymczasem rodzina pochowała już Kasię. – Musimy zachować żywe wspomnienia młodej, ślicznej, kolorowej, kochającej życie dziewczyny – napisała na Facebooku siostra Katarzyny.